Gospodynie, niosące wieczorem do domu zwinięte promieniste płótna, były podobne do słupów ognia.
Moja matka przechowywała w kufrze kilka zwojów takiego płótna. Było dziełem jej rąk i dumą jej duszy. Co noc z maminego kufra, w szparze między deskami przebijały promienie. Wyrastałem w koszulach z nasyconej słońcem konopnej tkaniny i w największe chłody czułem na swoim ciele ich ciepło.
Kiedy matka umarła, otworzyliśmy kufer. Białe płótna uniosły się pod niebo. Światło oddzieliło się od popiołu."
Dmytro Pawłyczko /tłum. z j.ros. Pani Haiku/
późną zimą oślepia
biel płótna w słońcu
o Pani Haiku,
OdpowiedzUsuńz jakiej bajki jest to
zdjęcie?
Zalipie - malowana wieś.
OdpowiedzUsuń:)
Bardzo silne zestawienie, prozy, haiku i obrazu. Baśń, pełne symboliki haiku i do tego ten przepiękny piec.
OdpowiedzUsuńPiec mnie zaintrygował częścią pieca chlebowego, podejrzewam że ma dwa oddzielne otwory do jednej komory chlebowej. Jeden dla drewna i ognia a drugi dla chleba.
Intrygujące.
Pozdrawiam,
Adam
Tajemnic pieca nie znam :) Jak się domyślasz, potrzebowałam kufra... jest skrzynia :)
OdpowiedzUsuńPrzepięknie Pani Haiku. Ta proza to żywy obraz i piękne słowem namalowane haiku.
OdpowiedzUsuńA piec z kuchnią na działce mam podobny kształtem, tylko z brązowymi kaflami i cały biały. Są też wełniane kilimy, ale płótna białego jak słońce niestety nie.
Pozdrawiam zapatrzona w te kilka słów.
To i płótna białego jak słońce życzę, lub przynajmniej samego słońca :);)
OdpowiedzUsuń