poniedziałek, 27 grudnia 2010

"Wichura zwieszała się z gór, jak czarno-biała przędzalnicza wełna z żerdzi w naszej chacie. Przygotowywałem się do kolędowania. Do rana jednak wszystkie drogi i ulice znikły pod grubą warstwą śniegu. Na dwór nie mogło wyjść nie tylko dziecko, ale i dorosły.
Przepadło moje kolędowanie! Gorące łzy podeszły do gardła. Ojciec odgarniał śnieg i spoza śnieżnej zaspy widoczna była jedynie baranica i blask łopaty. Torował w zaspach krzywe dróżki do chlewu i stajni. - Nie płacz - powiedziała mama.
- Przecież nie płaczę - odpowiedziałem głosem, z którego można było wycisnąć łzy jak wodę z gąbki.
- Idź i pokolęduj naszemu konikowi, naszej krowie, naszemu cielaczkowi, a ja ci zapłacę.
Mama wiedziała, że kolędowaniem chciałem zarobić trochę pieniędzy na książki i zeszyty do szkoły. Być może żartowała lub złościła się na mnie. Uspokoiłem się jednak, poszedłem do stajni i każdej żywej duszy zaśpiewałem kolędę. Matka zaś wyjęła i dała mi, odłożoną na czarną godzinę, złotą monetę."

Dmytro Pawłyczko /tłum. z j.ros. Pani Haiku/

śnieżna wichura
tylko koniom, cielętom
kolędowanie

2 komentarze:

  1. świetna kompilacja :)

    pozdrawiam poświątecznie i okołonoworocznie - Agnieszka

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję i życzę wspaniałej wiosny :)

    OdpowiedzUsuń