piątek, 24 lutego 2012

"Na pochyłych brzegach rzeki Łuczki bieliło się płótno. Na przestrzeni wieków kobiety osiągnęły taką perfekcję w jego bieleniu, że połyskiwało jak słońce. Same płachty przypominały wąskie łany dojrzewającego owsa, ale ja porównałbym je z podłużnymi oknami zanurzonego w słonecznej pieszczocie drapacza chmur. Oślepiały.
Gospodynie, niosące wieczorem do domu zwinięte promieniste płótna, były podobne do słupów ognia.
Moja matka przechowywała w kufrze kilka zwojów takiego płótna. Było dziełem jej rąk i dumą jej duszy. Co noc z maminego kufra, w szparze między deskami przebijały promienie. Wyrastałem w koszulach z nasyconej słońcem konopnej tkaniny i w największe chłody czułem na swoim ciele ich ciepło.
Kiedy matka umarła, otworzyliśmy kufer. Białe płótna uniosły się pod niebo. Światło oddzieliło się od popiołu."

Dmytro Pawłyczko /tłum. z j.ros. Pani Haiku/

matczyny kufer
późną zimą oślepia
biel płótna w słońcu

6 komentarzy:

  1. o Pani Haiku,
    z jakiej bajki jest to
    zdjęcie?

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo silne zestawienie, prozy, haiku i obrazu. Baśń, pełne symboliki haiku i do tego ten przepiękny piec.
    Piec mnie zaintrygował częścią pieca chlebowego, podejrzewam że ma dwa oddzielne otwory do jednej komory chlebowej. Jeden dla drewna i ognia a drugi dla chleba.
    Intrygujące.

    Pozdrawiam,
    Adam

    OdpowiedzUsuń
  3. Tajemnic pieca nie znam :) Jak się domyślasz, potrzebowałam kufra... jest skrzynia :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Przepięknie Pani Haiku. Ta proza to żywy obraz i piękne słowem namalowane haiku.
    A piec z kuchnią na działce mam podobny kształtem, tylko z brązowymi kaflami i cały biały. Są też wełniane kilimy, ale płótna białego jak słońce niestety nie.
    Pozdrawiam zapatrzona w te kilka słów.

    OdpowiedzUsuń
  5. To i płótna białego jak słońce życzę, lub przynajmniej samego słońca :);)

    OdpowiedzUsuń